Konflikt Makłowicz kontra telewizja polska trwa. Najpierw popularny kucharz oskarżył TVP o zmanipulowanie wypowiedzi w spocie promującym stację, a teraz otrzymał wypowiedzenie. Telewizja zerwała umowę z prowadzącym "Makłowicz w podróży", o czym krytyk kulinarny poinformował na swoim Facebooku.
"Dostarczono mi przed chwilą kurierem urzędowe pismo, w którym TVP odstępuje od umowy na realizację cyklu „Makłowicz w podróży” z chwilą odebrania epistoły. To oznacza, że po prawie dwudziestu latach me programy niebawem znikną z anteny telewizji publicznej, a niektóre nakręcone już premierowe odcinki nie zostaną przez nią kupione i wyemitowane" – czytamy w oświadczeniu.
Nie dodał jednak Makłowicz czy »Bake Off« leci na licencji i kto za to płaci. Szczerość Makłowicza dotyczącą finansowania wszystkich kulinarnych występów Makłowicza przez TVP trzeba jednak docenić. TVP ma więc nie tylko prawo, ale i obowiązek dysonowania zasobem wiedzy, zdolnościami i ciałem Makłowicza.
Pracodawca i żywiciel Makłowicza stanął jednak, a właściwie postawionym został przed paskudnym wyborem czy dalej utrzymywać Makłowicza, czy umożliwić mu przejście na własne utrzymanie. Wybrano opcję tzw. uwłaszczenia chłopa bez prawa do majątku podatnika. Niech se teraz Makłowicz chleb na patelni piecze i dania wykwintne propaguje. Jego kasa i jego sprawa. I chyba Makłowiczowi o to chodziło. Szkodą jednak nie do naprawienia jest to, że smród spalenizny dopadł nie tylko Makłowicza, ale i jego dobroczyńcę.
